Gambia-Kamerun, Burkina Faso-Tunezja, Egipt-Maroko i Senegal-Gwinea Równikowa – to pary ćwierćfinałowe Pucharu Narodów Afryki. Mecze odbędą się 29 i 30 stycznia.
Z turniejem pożegnały się już jednak broniąca tytułu Algieria, a także Ghana (obie reprezentacje odpadły w fazie grupowej) i Nigeria (porażka w 1/8 finału).
Senegal faworytem?
Faworytem bukmacherów do końcowego triumfu są Senegalczycy. Drużyna prowadzona przez Aliou Cissé na razie jednak w turnieju nie błyszczy. Pierwsze miejsce w grupie zapewniła sobie z bilansem bramek… 1:0. Senegal pokonał Zimbabwe po rzucie karnym wykorzystanym przez Sadio Mané w siódmej minucie doliczonego czasu gry. W innych meczach – z Gwineą i Malawi – padły bezbramkowe remisy.
Następnym rywalem Lwów Terangi (taki przydomek nosi reprezentacja – przyp. red.) była drużyna Republiki Zielonego Przylądka. Po bramkach Mane i Dienga Senegal wygrał 2-0. Pod znakiem zapytania stoi występ w kolejnym meczu Sadio Mané. W 57. minucie tuż przed polem karnym doszło do zderzenia głowami bramkarza Vozinhi ze skrzydłowym Liverpoolu. Obaj mocno ucierpieli w tym starciu, a lekarze natychmiast musieli interweniować. Sędzia wyrzucił z boiska bramkarza Republiki. Mane kontynuował grę, strzelił gola głową, po czym opuścił boisko.
W ćwierćfinale rywalem Senegalu będzie Gwinea Równikowa. W pierwszym meczu fazy grupowej przegrali Gwinejczycy z Wybrzeżem Kości Słoniowej 1-0. Kolejne dwa wygrali – odpowiednio z Algierią (olbrzymia niespodzianka!) i Sierra Leone. Oba identycznym stosunkiem, strzelając jedną bramkę nie tracąc żadnej. Po wyjściu z grupy czekało na nich faworyzowane Mali. W regulaminowym czasie nie padła żadna bramka. W dogrywce również. O awansie miały zadecydować rzuty karne. Lepsi byli zawodnicy Gwinei Równikowej, wygrywając 6-5.
Salah przypieczętował awans
Bardzo ciekawie zapowiada się mecz pomiędzy Egiptem a Maroko. Faraonowie są najbardziej utytułowanym zespołem w historii tych rozgrywek. Zdobyli trofeum siedmiokrotnie, ale po raz ostatni w 2010 roku. Wcześniej Salah i jego koledzy po bardzo emocjonującym meczu pokonali Wybrzeże Kości Słoniowej, zapewniając sobie zwycięstwo dopiero po dogrywce, w rzutach karnych.
Maroko natomiast wygrało 2-1 z Malawi.
Do rozstrzygnięcia … karne
Kolejną parę stanowią Burkina Faso – Tunezja. Ci pierwsi wygrali z Gabonem. O ile sam wynik może nie zaskakuje (zwycięstwo w karnych po remisie 1-1 w regulaminowym czasie gry i bez rozstrzygnięcia w dogrywce) , to fakt, że głównym bohaterem meczu był … sędzia, mówi sam za siebie. Redoune Jyed z Maroka rozdał w sumie czternaście żółtych kartek i wyrzucił z boiska Sidneya Obissę z Gabonu. Choć Gabończycy grali w dziesięciu, zdołali doprowadzić do wyrównania w doliczonym czasie gry po samobójczej bramce Adamy Guiry. Gabon mógł wygrać mecz bez okoliczności grania dogrywki, ale arbiter w niezrozumiały sposób przerwał groźnie zapowiadającą się akcję, błędnie sygnalizując pozycję spaloną.
Tunezyjczycy grali natomiast z faworyzowaną Nigerią, która jako jedyna drużyna w fazie grupowej odniosła komplet zwycięstw. Tunezja natomiast wygrała tylko jeden mecz (4-0 z Mauretanią), dwa pozostałe przegrywając – z Gambią i Mali, oba po 0-1. Wygraną Orłom Kartaginy dał Youssef Msakni, który na listę strzelców wpisał się w 47. minucie. Nigeria od 64. minuty grała w dziesiątkę, po tym jak czerwoną kartką ukarany został Alex Iwobi.
Ostatnią parę stanowią Gambia-Kamerun. Ci pierwsi w drodze do ćwierćfinału pokonali Gwineę 1-0, natomiast Kameruńczycy męczyli się niemiłosiernie z Komorami, wygrywając ostatecznie 2-1.